Rośniesz do kresu swoich kompetencji – tylko zwiększając kompetencje, dbając o swój rozwój możesz rosnąć dalej.
Rośnięcie to coś, co kojarzy się z powiększeniem, a kompetencje z umiejętnościami.
I słusznie.
Małe dziecko w czasie rośnie dosłownie i w przenośni.
Fizycznie się zmienia, a mózg rozwija mowę, intelekt, socjalizację.
Następuje to tym sprawniej im więcej bodźców i to bardzo różnorodnych dociera do danej osoby.
Powiększają się kolejne umiejętności – kompetencje.
I co z tego?
Gdzieś jest przecież koniec tego wszystkiego.
Dalej już nie ma nic.
Otóż nic bardziej błędnego.
Rośniesz do kresu swoich kompetencji – jak to działa w praktyce
Tak się składa, że cały czas możemy ”rosnąć”!
Jeżeli uznamy, że w jednej dziedzinie osiągnęliśmy to, na czym nam zależało, to możemy zająć się tym, co teraz nas zaintrygowało.
Możemy wzrastać w czymś innym.
Jest to wynik naszej ciekawości siebie i świata.
Tego, na ile i gdzie chcemy się sprawdzić.
Czego się nauczyć?
Co poznać?
A oto kilka przykładów:
Przykład 1
Są „super dziadersi” (których znam osobiście), którzy razem z wnukami, ”śmigają” po mediach społecznościowych.
Co ciekawe ustalili z wnukami taksę za naukę.
Wnuki walutą traktują robienie obiadów ”z niczego”, co dla studentów jest skarbem.
Przykład 2
Moja sąsiadka.
Całe zawodowe życie przepracowała w księgowości.
Teraz na emeryturze, wróciła do marzeń z młodości – wróciła do malowania.
Zapisała się do koła plastycznego, a początkowe ”głupie uśmieszki” zgasiła, gdy zorganizowano jej indywidualną wystawę.
Przykład 3
Wychodząc z psem spotykam siwowłosego pana z kijkami.
Parę razy rozmawialiśmy o zwierzakach, a potem okazało się, że zaczynał z wnukiem, ale ”młodemu” przeszło, a ”dziaders” został.
Powiedział mi też coś fantastycznego w swojej prostocie i oczywistości:
„Wie Pani, na początku to ja się krępowałem, bo ja taki dziad, a tu tyle młodych obok.
Ale teraz, to się ze mną umawiają na chodzenie po parku.
„Bo ja proszę Pani bardzo lubię ornitologię – no to opowiadam im trochę o tym przy okazji.”
I co z tego wynika?
Ano przede wszystkim to,że:
- Nie metryka, a ciekawość ogranicza nasze możliwości poszerzania kompetencji.
- Gdy jesteśmy ciągle aktywni, łatwiej znosimy trudy codzienności.
- Odzyskujemy poczucie szacunku do siebie i czujemy się mniej bezradni.
- Już nie musimy ”grzać ławy” w przychodni zdrowia, niekiedy tylko po to, by było do kogo otworzyć usta.
- Realizacja nowego, zwiększa poczucie kontroli nad znacznym obszarem życia.
W/g mnie, ten punkt szczególnie mocno powinni wziąć sobie do serca pracodawcy, którzy bojąc się utraty autorytetu (a tak po prawdzie tego, żeby nie wyjść przed personelem na głupszego od nich) bardzo często odrzucają ”nowe”:
- technologie,
- pomysły,
- sposoby itd.
Powinni zastosować technikę opisaną powyżej i mieć ciągle frajdę z tego, co robią.
TO NA PRAWDĘ DZIAŁA!!!
SPRAWDŹCIE.
You must be logged in to post a comment.